W POSZUKIWANIU BONSAI - JAPONIA cz. I

Postanowiliśmy, że jedziemy do Japonii, Korei i na Tajwan zobaczyć od podszewki jak to naprawdę jest z bonsai. Ja i Juraj Marcinko będziemy tam po raz pierwszy, jedynie Vacek Novak to prawdziwy weteran i zarazem dobry duch wyprawy był już tam cztery razy. Startujemy z Pragi 31 pażdziernika póżnym popludniem i po 12 godzinach jesteśmy wczesnym popołudniem w Seulu na lotnisku Incheon. Tam czeka już na nas nasz przyjaciel i zarazem przewodnik po bonsajowych krainach Kim Sae Won. Mamy cztery godziny czasu na przesiadkę tak więc wstępnie planujemy nasz pobyt w Japonii posilając się suszoną ośmiornicą, którą popijamy mocnym czeskim "Green Tea". Dzięki temu czas szybko mija i zaraz pakujemy się do błękitnego Jumbo Jeta. Szybki lot nad Żółtym Morzem i lądujemy w Tokio. Tam już jest wieczór, ale miasto tętni życiem. Jest ciepło i egzotycznie. Jeszcze tylko przejazd szybkim pociągiem do stacji Ueno i jesteśmy w Hotelu. Hotel też jest egzotyczny - jak dla nas, ponieważ w czymś takim spałem pierwszy raz. Trzeba przyznać, że kapsuły są wygodne a cztery baseny i trzy rodzaje sauny doskonale regenerują nasze siły.
 







 
Rano pobudka o godzinie piątej, basen, sauna i szybkie śniadanie. Jesteśmy już gotowi na podbój bonsajowej Japonii. Pierwsze kroki kierujemy do osiedla Omiya nazywanego "Bonsajowa Wioską". Mamy w planie odwiedzić i zobaczyć ogrody mistrzów święte miejsca dla bonsaistów z całego świata. Wychodzimy z pociągu a tu już za pierwszym skrzyżowaniem ulic ogród Pana Hiroshi Takeyama prezydenta Nippon Bonsai Association . Niestety nie ma gospodarza, ale rozmowa z jego ogrodnikiem jest równie ciekawa.
 






 
Zamknij reportaż